We wtorkowe popołudnie, 10 września, zainaugurowaliśmy w Książnicy powakacyjne edycje naszej Kuchni Literackiej. I w zgodzie z wcześniejszymi zapowiedziami, pierwsze spotkanie poświęciliśmy kulinarnym nawykom, zwyczajom i przypadłościom Stanisława Moniuszki. W końcu ma nasz muzyczny wieszcz narodowy swój rok, więc należy mu się – stosownie do okoliczności – więcej uwagi! Uwagi także INNEJ niż tylko muzyczna! Zajrzeliśmy więc Panu Moniuszce, jak to w naszej Literackiej Kuchni mamy w zwyczaju, do garnków i talerzy… Łatwo nie było, bo mało kto tak skąpo wypowiadał się publicznie o swoich apetytach i kulinarnych żądzach, jak Maestro Moniuszko. I jak mało kto, pisał o tym kompozytor w swoich prywatnych listach. Jego biografowie byli w tym temacie równie powściągliwi i (nie bez podstaw) podejrzewamy, że czynili to rozmyślnie. No bo jakże to roztrząsać publicznie tak przyziemne i trywialne sprawy w kontekście pomnikowej już niemal za życia postaci!

My, trochę może na przekór oficjalnym trendom, za to z nieudawanej wielkiej ciekawości, podrążyliśmy temat i znaleźliśmy parę ciekawostek. A skoro znaleźliśmy, to i wespół z fanami naszego kulinarno-literackiego cyklu mogliśmy wczoraj „Posilić się (z) Moniuszką!”. Posililiśmy się i w teorii, i w praktyce. Zatem było jak trzeba!

Teksty literackie i kuchenno-literackie, doprawione  artystycznie przez aktora Teatru Dramatycznego w Płocku Henryka Jóźwiaka, zaprezentował – już u nas „etatowo” – Teatr Remedium  Stowarzyszenia Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Płocku. Kąski degustacyjne na użytek publiczności według wymysłu szczególnego i przepisów sekretnych, wyjątkowym nosem kulinarnym dobrane, a pod chochlą Elżbiety  Bieniek, z największym talentem przez uczniów Zespołu Szkół Usług i Przedsiębiorczości  oraz dorosłe acz nie zawodowe (za to „wielofunkcyjne”) ochotniczki przygotowane zostały i równie udatnie były zaserwowane. Mogli więc gromadnie przybyli skosztować i nieoczywistego chłodnika na bazie zsiadłego mleka i kwasu po kiszonych ogórkach, i z lekka tylko uwspółcześnionych szałtanosów według przepisu z „Kucharki litewskiej” autorstwa Wincentyny Zawadzkiej zaczerpniętego. Ciekawie było, smacznie było, choć ulubionych przez Moniuszkę zrazów po nelsońsku tym razem w Książnicy nie podano. W końcu Maestro uwielbiał je (podobno) jeść około północy, a my spotkaliśmy się przecież w porze podwieczorku… Najważniejsze, że nasza Kuchnia Literacka po wakacjach znów na ścieżaj otwarta!

Ewa L. Matusiak

O Autorze

Podobne Posty