Pierwsza tegoroczna odsłona Kuchni Literackiej Książnicy Płockiej już za nami. A jako że mamy rok NIEPODLEGŁEJ, to i tematyka naszych literacko-kulinarnych spotkań do NIEPODLEGŁEJ ściśle nawiązuje. Wczorajsza poświęcona była rodzinnym smakom z Wilna rodem i ze Lwowa. Kanwą scenariusza była książka „Wilno. Rodzinna historia smaków” – fascynująca opowieść Ewy Wołkanowskiej-Kołodziej o polskich smakach na Wileńszczyźnie i przepisy jej mamy Genowefy Wołkanowskiej oraz tajemnice „siedmiu perełek kuchni lwowskiej” ku pożytkowi rodzinnemu przez Władysławę Leńkową spisanych, a wykorzystanych przez Andrzeja Fiedoruka w jego unikatowej książce „Kuchnia lwowska”. Wszystko to ujęte w zgrabny i barwny scenariusz, dosmaczone teatralną inscenizacją i interpretacją aktorską, w dygresje i receptury bogate… Jeśli dodam, że wykonawczynie, czyli panie z Teatru Remedium Stowarzyszenia Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Płocku – przygotowane do prezentacji przez aktora Teatru Dramatycznego w Płocku Henryka Jóźwiaka – okrasiły swój występ charakterystycznymi i dobrze wszystkim znanymi piosenkami z kresowym rodowodem, to obraz spotkania jeszcze się dopełni. Ale naprawdę pełen będzie, kiedy wspomnę o integralnych ze scenariuszem, praktycznych doznaniach kulinarnych, o które „pod nadzorem i chochlą” Elżbiety Bieniek zadbali uczniowie klas kulinarnych Zespołu Szkół Usług i Przedsiębiorczości w Płocku. Bo teoria, choćby najpiękniej literacko i artystycznie podana, zawsze pozostaje teorią, a zmysł węchu i smaku i tak powiedzą swoje! Podkarmiliśmy więc gości oryginalnymi potrawami: babką kartoflaną i budyniem ze słodkiej kapusty, ciastkami ze skwarkami i ryżową leguminą, chlebem smażonym z czosnkiem i …wędzonymi świńskimi uszami! Te ostatnie, absolutnie oryginalne, litewskie, nie bez trudu przez nas sprowadzone, dla niektórych gości okazały się niemal „ekstremalnym” doświadczeniem kulinarnym! O aromatach, jakie unosiły się w Książnicy podczas prezentacji pisać się nie podejmuję, bo słowami absolutnie oddać ich się nie da. Smaku serwowanych potraw również! Ograniczę się zatem do zachęcenia tych, którzy z jakichś powodów wczorajszy wieczór przegapili, by na kolejnym przekonali się sami, jak wygląda, jak smakuje i jak pachnie autorska Kuchnia Literacka Książnicy Płockiej. Menu znów będzie bogate!
A przy okazji – pani Ewie Wołkanowskiej-Kołodziej, która nawiązała z nami kontakt (z Wilna, gdzie właśnie gości) i życzyła nam smacznego wieczoru, kłaniamy się tu pięknie! Wszak życzenia się spełniły! Może kiedyś zawita do nas i sama autorka książki-perełki? Może też pojawi się kiedyś w naszej Kuchni pan Andrzej Fiedoruk, który „ma na sumieniu” wiele smakowitych książek o polskich tradycjach kulinarnych, tych kresowych zwłaszcza, a każda z nich – zapewniam – perłą jest sama w sobie!
Ewa L. Matusiak