– Wydałem jakieś 20 książek dla dzieci, ale nie jestem prawdziwym dorosłym autorem książek dla dzieci – mówił o sobie Stefan Themerson. Jednak to twórczość dla dzieci utrzymywała Themersonów w okresie międzywojennym, Stefan pisał, Franciszka ilustrowała. Ale nie zawsze tak było. Franciszka często obdarowywała obrazem teksty innych artystów: Jana Brzechwy, Juliana Tuwima…

Książka Beaty Gromadzkiej z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu jest monografią tej mało znanej twórczości Themersonów. Tymczasem wiele z ich ówczesnych prac weszło do powszechnego obiegu. Ludzie powtarzają teksty, nie wiedząc nawet, że wcześniej były obiektem twórczego zainteresowania płockiego małżeństwa awangardowych artystów. „Grosz do grosz, a będzie kokosza”, „Już świętego Jana, ruszamy do siana”. Themersonowie traktowali dzieci jak partnerów, jak każdego innego odbiorcę sztuki. Sięgali po nowoczesną typografię, tematykę, pedagogikę. Jacuś w zaczarowanem mieście, Był gdzieś haj taki kraj. Była gdzieś taka wieś, powojenne Przygody Pędrka Wyrzutka to utwory drogi, w których obecne są motywy inicjacyjne na poziomie narracji i obrazu. Przez świat wędruje także Marcelianek Majster-Klepka, bohater „historyj 6”. Ta ostatnia książka, zdaniem autorki monografii, jest bardziej alegoryczną przypowiastką dla dorosłych, ale i dzieci będą miały z niej pożytek. Wielki w tym udział ascetycznych i wyrazistych ilustracji Franciszki Themerson.

W książce znajdziemy obszerne fragmenty twórczości „dziecięcej” Themersonów, katalog wydawnictw oraz obszerną bibliografię. Jednym słowem, dla miłośników małżeństwa niezwykłych artystów pozycja obowiązkowa!   

Tekst: Milena Gurda-Jaroszewska


ALEKSANDER WERNIK (1890-1954) LEGIONISTA, URZĘDNIK, WICEPREZYDENT PŁOCKA

Nowa książka znanego historyka dr. Grzegorza Gołębiewskiego to pozycja obowiązkowa dla ludzi zainteresowanych Płockiem okresu międzywojennego. Postać wiceprezydenta Aleksandra Wernika jak w soczewce skupia wszelkie aspekty pracy urzędnika samorządowego. Na swoim stanowisku Wernik był aż przez pięć lat (1934-1939), co, zdaniem Gołębiewskiego, w latach kryzysu stanowiło nie lada sukces. Wraz z prezydentem miasta Stanisławem Wasiakiem stanowili tandem zarządzający Płockiem ogromnie zadłużonym, obarczonym wcześniej zarządem komisarycznym.

Zadłużenie miasta sięgało niemal 13 mln zł.  Był to największy problem nowo wybranych władz.

Wiceprezydentowi podlegał  Wydział I Ogólno-Społeczny płockiego Ratusza. „Dzisiaj postać Aleksandra Wernika jest niemal całkowicie zapomniana. (…) Inaczej było w drugiej połowie lat 30. XX wieku, kiedy Aleksander Wernik sprawował swoją funkcję, często występował publicznie i w Płocku znali go niemal wszyscy”, napisał Gołębiewski we wstępie. Zapewne wpływ na rozpoznawalność miał udział Wernika w posiedzeniach Zarządu Miejskiego, zwanego Magistratem. Sprawy rozstrzygane przez zarząd były bardzo bliskie mieszkańcom, dotyczyły na przykład referencji, problemów mieszkaniowych, zdrowotnych, czy zasiłków.

Aleksander Wernik pozostał w pamięci płocczan  także jako legionista, uczestnik wojny 1920 roku i późniejszy działacz Związku Legionów Polskich.

Książkę wydała Książnica Płocka w cyklu „Niezapomniani”.

Tekst: Milena Gurda-Jaroszewska


PŁOCKA POLICJA OKRESU MIĘDZYWOJENNEGO

Publikacja Adama Łaszczewskiego, emerytowanego policjanta i kierownika techniki kryminalistycznej w KMP w Płocku jest naprawdę interesująca. Nic nie robi tak dobrze książce o policji, jak fragmenty gotowych zapisków prasowych, głównie kronik kryminalnych z przedwojennej prasy płockiej. Praca Łaszczewskiego w niektórych fragmentach robi wrażenie „czarnego” reportażu historycznego.

„Kronika policyjna.  Wykaz sporządzonych doniesień w dniu 24, 25 i 26 kwietnia 1925 r. (wybrane):

  • Za wykładanie mięsa przed jatki na ławę na Hajdukiewicza Franciszka (ul Nowy Rynek 8) i Grabmana Abrama (Bielska 83)
  • Za pozostawienie cielaka bez dozoru i zanieczyszczenie chodnika, przez tego cielaka na Grabowskiego H. (ul. Tumska 21)
  • Za psa bez kagańca na Szparchmana Szajdla (Bielska 4)”

(„Dziennik Płocki” nr 101 z 30 kwietnia 1925 roku)

Płock uchodził za miasto bezpieczne, ale zdarzały się też zabójstwa. „Głos Mazowiecki” donosił swego czasu (1935 r.) o poszlakowym procesie w sprawie zabójstwa „na osobie Franciszka Boguszewskiego z Bielska koło Płocka”. Podejrzanymi byli żona denata i niejaki D., z którym łączyły ją zażyłe stosunki. Zwłoki ekshumowano i znaleziono w nich ślady arszeniku. W toku śledztwa ustalono, że ów arszenik kupował w aptece D., zaś pani Boguszewska zwierzała się, że mąż przeszkadza jej w ułożeniu życia na nowo. Cała sprawa skończyła się dla kochanków wyrokiem po 8 lat więzienia.

To jednak nie wszystko. Książka jest rzetelnym zapisem historii przedwojennej płockiej policji, jej struktur, symboli i, przede wszystkim, ludzi służących polskiemu państwu.

Autor wspomina też o losach policjantów po wybuchu II wojny światowej, między innymi obozie w Ostaszkowie i zbrodniach sowieckich. .

Tekst: Milena Gurda-Jaroszewska


STOWARZYSZENIE RODZIN KATOLICKICH DIECEZJI PŁOCKIEJ 1989-2019

 „Mamo, tato, nie zabijaj”, „Życie dla niewinnych”, „Życie – tak, śmierć – nie”. Brzmi znajomo? I nie jest to relacja ze współczesnych manifestów ruchów pro life, ale hasła z flag i transparentów, jakie w Płocku rozwinięto podczas Marszu Życia zorganizowanego 28 grudnia 1996 roku przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej. Wielki mróz nie przeszkodził licznej kolumnie marszowej, która przeszła płockimi ulicami od kościoła św. Jana Chrzciciela, aż do pomnika Jana Pawła II przy katedrze. „Katoliccy świeccy muszą konsolidować się nie tylko w swoich grupach formacyjnych, ale z pogłębioną prawdą mają być jak światło (…). Dlatego potrzebne jest świadectwo na ulicach miast”, tłumaczył ideę marszu ks. Janusz Cegłowski. Ta sytuacja bardzo dobrze pokazuje cel i okoliczności założenia SRKDP, które istnieje już 30 lat. W 1989 roku z płockiego Klubu Inteligencji Katolickiej  wyłoniła się komórka, poświęcona rodzinie. Małżeństwo Kazimierza i Grażyny Cieślików dostrzegło konieczność zorganizowania wokół siebie świeckich, którzy pragnęli włączyć się we wszelkie inicjatywy na rzecz upowszechniania chrześcijańskich wartości rodzinnych, w tym działalność charytatywną.

Książka Witolda Jacka Wybulta Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej 1989-2019 jest wyczerpującą monografią stowarzyszenia. Zawiera wiele sylwetek prezesów i członków organizacji. Została podzielona na dwie części: historyczną i wspomnieniową. Redaktorką tej drugiej jest Barbara Chlewińska, psycholog, także członkini SRKDP. „Czas bycia w stowarzyszeniu to dla mnie czas pogłębiania wiary, wiedzy religijnej, czas wielu rozmów i dyskusji, czas nie zawsze łatwych relacji, czas wspólnych radości, czas pożegnań”, wspomina Chlewińska.

Warto na koniec dodać, że SRKDP było pierwszą podobną organizacją w Polsce!

Na okładce znajduje się „Święta rodzina” Władysława Drapiewskiego, fragment polichromii w płockiej katedrze.

Tekst: Milena Gurda-Jaroszewska


 

O Autorze