Kolejna Noc Muzeów za nami. Coraz więcej instytucji kultury (i nie tylko) przyłącza się do ogólnopolskiej akcji. W Płocku w tę majową noc naprawdę nie można się nudzić i narzekać na brak atrakcji. Tym bardziej nas cieszy, że kolejka, która od lat ustawia się pod Książnicą, nie maleje. A raczej z roku na rok tylko się wydłuża…
Nasi goście twierdzą zgodnie, że warto stać i czekać. Tym bardziej, że miłe książniczki starają się kolejkowiczom umilić czas oczekiwania.
Tej nocy, w Roku Praw Kobiet, zaprosiliśmy zwiedzających na spotkanie z niezwykłymi kobietami. Na ten jeden wieczór sala Wypożyczalni przekształciła się w symboliczne laboratorium chemiczne w słynnym Instytucie Radowym. Nasza noblistka wraz ze swym zespołem doskonale wykształconych laborantek proponowała doświadczenia chemiczne, których efekty zadziwiały nie tylko dzieci. Najmłodsi mogli samodzielnie stworzyć zapachową świeczkę, a odważni zrobić sobie zdjęcie rentgenowskie. Zupełnym zbiegiem okoliczności trafiały się same skrajne przypadki – igła w płucu, nożyczki w żołądku… Niektórzy cudem przeżyli!
W sali kolumnowej swą siedzibę miały Liga Kobiet Pogotowia Wojennego i Służba Narodowa Kobiet Polskich. To właśnie tu dzielne płocczanki, na czele z Marceliną Rościszewską, organizowały pomoc dla polskich żołnierzy na frontach I wojny światowej. Ich starania można było wesprzeć, obierając ziemniaki w wojskowej kantynie czy pakując wspólnie paczkę dla żołnierza (czekolada, papierosy, konserwy z tuszonką – same smakołyki!). W punkcie pocztowym można było wykaligrafować za pomocą stalówki z tuszem życzenia dla żołnierzy na pamiątkowej pocztówce. No i przede wszystkim należało się zgłosić do biura werbunkowego po przydział do wojska! Chyba że zdrowie już nie to… Wszystkich chorowitych i kontuzjowanych przygarniała pod swoje opiekuńcze skrzydła siostra Janina, która z uśmiechem służyła kroplówką, zastrzykiem, ale i bardziej drastycznymi zabiegami…
Z samego środka przygotowań wojennych prowadziliśmy naszych gości po odrobinę relaksu do kawiarni z lat międzywojennych. Tam przy kieliszku szampana podziwiać można było samą Hankę Ordonównę. Odważni mogli spróbować swoich sił na scenie, romantyczni mogli obdarować wybrankę serca różami, a wszyscy mieli okazję na zdjęcie w wytwornym kabriolecie z przystojnym szoferem.
Ostatnim punktem tej swoistej podróży w czasie i przestrzeni był ogród Książnicy, a w nim spotkanie z mistrzyniami – dosłownie i w przenośni. Na gości czekały bowiem alpinistka Wanda Rutkiewicz i lekkoatletka Halina Konopacka. Były więc atrakcje dla miłośników wspinaczki wysokogórskiej (szczyty do zdobycia i cieplutki namiot dla zmarzniętych) oraz dla wysportowanych – możliwość sprawdzenia się w sportach, które dopiero czekają na należne im miejsce wśród dyscyplin olimpijskich. Odważni próbowali więc swoich sił w wyścigu w workach, jeździe grupowej na nartach (cztery osoby na jedną parę nart – jednocześnie!), biegu pod płotkami (nie mylić z konwencjonalnym biegiem przez płotki) oraz rzucie dyskiem lub… byle czym do celu. A wszyscy zmęczeni, nie tylko zawodami, mogli liczyć na posiłek regeneracyjny (nie jest pewne, czy pyszny, ale na pewno zdrowy).
Mamy nadzieję, że wszyscy goście opuścili bibliotekę z przekonaniem, że świat jest pełen niezwykłych kobiet. A przede wszystkim, że kobiety w Książnicy mają moc – nie tylko podczas Nocy Muzeów, ale przez cały rok!
Za wsparcie dziękujemy Fundacji ORLEN – DAR SERCA oraz wszystkim przyjaciołom i sympatykom, którzy pomogli w organizacji wydarzenia!
Joanna Kościelska-Krawczyk