Ksiądz Jan Kaczkowski, fenomen naszych czasów, kapłan, którego pokochały miliony ludzi, bo dawał im siłę, nadzieję, w prostych słowach uczył, jak radzić sobie w trudnych chwilach, gdy pozornie świat wali się nam na głowę. Był autentyczny w tym, co robił, bo u niego nie kończyło się tylko na mówieniu. Żył zgodnie z tym, co głosił a żył na „pełnej petardzie”, bo wiedział, że czasu ma niewiele.

Jan uczył, jak odnaleźć się w przestrzeni osoby chorej, czasem nieuleczalnie, a gdy zachorował, tym, jak w tej rzeczywistości się odnalazł, uwiarygadniał to, o czym mówił wcześniej. W społecznym odbiorze stał się kimś do bólu autentycznym. Nie dziwi więc gigantyczna popularność, jaką cieszy się także dzisiaj, po swojej śmierci (…)

Wielokrotnie anegdotami prowokował do pytań o źródło siły i sensu życia. Zmuszał

do refleksji nad tym, kiedy i dlaczego zabrakło nam miłości do siebie i innych. Przypominał o szacunku dla różnych sposobów przeżywania świata. Zauważał, że nie da się nasłuchiwać Boga, nie wsłuchując się w drugiego człowieka, i to nie tylko w to, co mówi, ale także w to, o czym milczy (fragm. Sztuki czułości)

O tym wszystkim opowiadała podczas spotkania w Książnicy Płockiej Joanna Podsadecka, współautorka książek Grunt pod nogami, Dasz radę i Sztuka czułości. Są one krótkimi przewodnikami po życiu, sprzedają się w ogromnych nakładach, a czytelnicy  niejednokrotnie podkreślają, że dzięki nim dojrzewają, potrafią spojrzeć na swoje życie z dystansem, poradzić sobie w trudnych sytuacjach, byś blisko.

Ksiądz Kaczkowski zawsze dużo mówił o potrzebie budowania bliskich, czułych relacji, które chronią nas w najcięższych momentach. Na czułości, uważności, sztuce  słuchania i wielkiej wrażliwości oparte są dwie historie zawarte w najnowszej książce Sztuka czułości. Joanna Podsadecka wyjaśniała podczas spotkania z czytelnikami, dlaczego postanowiła opowiedzieć historie trudnych przeżyć Barbary i Marka, których ksiądz Jan poznał w Australii. Opowiadała o swej współpracy i przyjaźni z księdzem, o trudnych ale ważnych dla obojga ostatnich miesiącach wspólnej pracy i zwykłego towarzyszenia człowiekowi przechodzącemu „na drugą stronę”. Zdaniem Joanny Podsadeckiej nikt nie zrobił tak wiele dla oswojenia tematu śmierci w przestrzeni publicznej niż ks. Kaczkowski. Świetnie podsumowała to w rozmowie z Tygodnikiem Powszechnym pewna Kaszubka: „Zorganizował ludziom dobre odchodzenie i nauczył nas o tym rozmawiać”.   

Wtorkowe spotkanie zostało zorganizowane w ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, oddział w Płocku i było częścią projektu „Tak dla historii. Tak dla przyszłości” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Renata Kraszewska

O Autorze

Podobne Posty