Taką wskazówkę (wśród pięciu innych) dostali uczestnicy gry miejskiej „Stefan na wagarach”… I poszli! Na Wzgórze Tumskie, gdzie panował nam niegdyś piękny teatr, a dziś już tylko miniatura jego, na dawną ulicę Szeroką, kędy Muzeum Żydów Mazowieckich dziś stoi, do redakcji „Tygodnika Płockiego” – wszak Themersonowie niejeden tekst w gazetach opublikowali, do NovegoKina Przedwiośnie, co zrozumiałe, do Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, z siedziby którego Themerson „przez okna na Tumską spogląda”… I do Książnicy Płockiej naturalnie, gdzie początek i meta gry usytuowane były, gdzie „strudzeni” uczestnicy miejskiej zabawy mogli zakosztować smakowitego czulentu, by po konsumpcji pochodzenie jego i recepturę odtworzyć.
To była już czwarta edycja gry, która towarzyszy Festiwalom Themersonów w Płocku. I jak się zdaje, ma już swoich wiernych fanów zarówno wśród płockich gimnazjalistów i uczniów szkół ponadgimnazjalnych, jak również ich nauczycieli i opiekunów. Rywalizacja pomiędzy zespołami zaczyna być coraz bardziej widoczna, a i pomysłowość uczniowska w sprytnym wywiązaniu się z nałożonych zadań zaskakuje, by nie powiedzieć – zadziwia. Przede wszystkim jednak rośnie wiedza młodych płocczan o życiu i twórczości tak wybitnego artysty, jakim niewątpliwie był ich krajan – Stefan Themerson. Udowodnili to wszyscy uczestnicy wczorajszej gry, no i oczywiście jej zwycięzcy: klasa turystyczna z Zespołu Szkół Usług i Przedsiębiorczości oraz wyjątkowo rezolutni uczniowie Gimnazjum nr 6 im. prof. Władysława Szafera.
Cóż pozostaje nam, pomysłodawcom i organizatorom przedsięwzięcia? Cieszyć się i organizować grę dalej!
Ale winniśmy też podziękowania wszystkim tym instytucjom, które bezinteresownie udostępniają nam swoje siedziby na punkty zadaniowe i cierpliwie znoszą związane z tym (jednak!) zamieszanie… W tym roku byli to: wspomniane Muzeum Mazowieckie/Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku, Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, NoveKino Przedwiośnie, redakcja „Tygodnika Płockiego” i Hotel Starzyński. Specjalne podziękowanie kierujemy pod adresem Zespołu Szkół Usług i Przedsiębiorczości, które na użytek gry uwarzyło wspomniany już czulent i to uwarzyło go po mistrzowsku!
Kończąc zaś relację, kłaniamy się raz jeszcze pani Jasi Reichardt, która nie bacząc ani na napięty harmonogram swojej wizyty w Płocku, ani tym bardziej na pogodę, przyszła najpierw „odprawić” wagarowiczów z Książnicy, i później – pogratulować zwycięzcom wczorajszej gry miejskiej.
Ewa L.Matusiak